piątek, 7 lutego 2014

Chapter Four : Zayn and Raccoon

#Perspektywa Rose#

Szybko wybiegłam z domu zmierzając do lasu. Pewbie spytacie po co? Ach no tak... Zamieszkanie syna.
-Julian!-Zawołałam
Zaraz po tym chwyciłam go na ręce i ruszyłam do domu chłopaków. Jestem pod domem. Zapukałam i otworzył mi Zayn
-Więc Zayn ty jako pierwszy poznasz Juliana..

#Perspektywa Louisa#

Zayn poszedł otworzyć drzwi. Usłyszeliśmy jego krzyk. Zerwaliśmy się z sofy, zabraliśmy potrzebne rzeczy i ruszyliśmy na ratunek. Widok jaki ujrzeliśmy zwalał z nóg. Przestraszony Zayn leżący na podłodze i Rose tuląca do siebie szopa.
-O!! Jak słodko!-Wykrzyczał wręcz Niall śmiejąc się
-Rose uciekaj!! Bo jak Zayn wybudzi się z transu to go zabije!!-Krzyknąłem a Zayn spojrzał na mnie surowo.
-Zayn.. wszystko okej?-Spytała zmartwiona Rose
-Rose.. Zayn panicznie boi się szopów
-Ale dlaczego?
-Kiedyś poszedł wyżucić śmieci i z kosza wypadł szop. Zayn chciał go pogłaskać a ten wyskoczył mu na głowe i pomierzwił włoski.
-Jak słodko...
-Rose czy to było bardzo słodkie?
-Szopy tak reagują bo chcą się zaprzyjaźnić.. Założę się że Zayn zaczął krzyczeć i strzepywać go z włosów..
-Jak najbardziej
-Louis co cieszysz banana?-Odwróciłem się i dostałem z banana w twarz.
-Panno Calder! Zaraz widzę przeprosiny!
-Och... Przepraszam Louisku-Złożyła na moich ustach soczysty pocałunek.

#Perspektywa Rose#

-Oooo... Rzygam Tenczom <3
-Zazdrościsz poprostu
-Oj Harry... W dzieciństwie nie nauczyłam Cię że ze mną się nie igra.
-Nie rób mi tego!!
-No dobrze... Zlituję się
-Dziękuję. Zabieram Cię jutro na zakupy
-To lepiej szykuj hajs bo tego nakupimy!
-O mój Boże... na co ja się zgodziłem...
-Na męke !!
-Ej skończcie pogaduchy i szybko do mnie bo spadająca gwazda !
-Lecimy Horanie !!
*
-Szybo życzenia !
Każdy pomyślał życzenia. A ja już żałuję tego co pomyślałam.
-Ja Louis chcę żeby Rose przywołała Kevina!
-Ja Liam chcę żeby Rose pozbyła się łyżek!
-Ja Niall chcę żeby Rose zrobiła mi kolację!
-Ja Rose chcę żeby w tej chwili do tego domu wszedł Justin Bieber bez koszulki i zaśpiewał mi piosenkę!
Wszystkie oczy na mnie.
-No co nawet życzenia nie można mieć ?!
Drzwi otworzyły się z hukiem i do domu wparował JUSTIN !!
-Siemka.. Sorki że tak wpadam ale Niall zapomniał gitary
-Spoko Jus. I tak nic ciekawego nie robiliśmy- Louis spojrzał na mnie i zaczął się śmiać
-Hej Justin jestem-Chłopak podał mi dłoń i szeroko się uśmiechnął
-R-R-Rose.. miło mi- Powiedziałam na co wszyscy wybuchli śmiechem
-Co was tak śmieszy debile ?-Zapytałam ze złością. Wybuchli jeszcze większym śmiechem.
Wtedy zorientowałam się że Justin stoi w samych jeansach !!
-Ej Jus lepiej się ubierz bo Rose zejdzie na zawał..
Ja kiedyś Hazzie przypierdolę. Nie...Wiem!! Dziś w nocy wyprostuje mu włosy. Zwłaszcza że jutro mają jakiś wywiad z radiem.
Dopiero teraz zauważyłam na moich policzkach "buraki"

------------------
Przepraszam że krótki ale tracę motywacje :'( Mam tylko zachowaną na następny rozdział więc się bójcie Boga o_O

1 komentarz: